odrzuciłam go a teraz tęsknię
Paulina on Instagram: 'Tęsknię już za wiosną. Za kwiatami w głowie, za motylami w brzuchu, słońcem, które głaszcze plecy.' .Czy wiosna to moja ulubiona pora roku? Tak!Czy już nie mogę się doczekać aż nadejdzie? Oczywiście!Czy jest szansa że w tym roku zbankrutuje kupując wiosenne ubrania? Możliwe! ️.Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo czekam na wiosnę. Co
Niech sobie pośpi. Zorientowałam się, że nie mam na sobie koszulki, spałam w samym staniku. Znalazłam swoją koszulkę, ale niestety była potargana.. Przypomniałam sobie dlaczego. Aż cała zadrżałam. Prędko ni otrząsnę się z tego niemiłego wspomnienia. Już kiedyś ktoś próbował ze mną zrobić to samo, ale zabiłam go..
W tym samym czasie zainteresował się mną kolega z zamożnej rodziny. Jako osoba z biednej rodziny marzyłam o wygodnym i szczęśliwym życiu. Kiedy mój chłopak oświadczył mi się, odrzuciłam go i wybrałam stabilność i bogactwo oferowane przez tego drugiego. Chociaż kochałam mojego chłopaka, pieniądze były dla mnie ważniejsze.
Raziel wiedział, że sen będzie go teraz nawiedzał przez kilka dni. Mając przed oczami twarz Mirandy – tak podobną do córki – przycisnął czoło do zimnej szyby i zaklął cicho. Dlaczego akurat ta kobieta spośród jego licznych podbojów, młodziutka studentka akademii muzycznej, zaczęła go raptem prześladować?
Tłumaczenia w kontekście hasła "Potem zadzwoniłam po" z polskiego na angielski od Reverso Context: Potem zadzwoniłam po karetkę.
nonton film fast five sub indo rebahin. Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » Byliśmy przyjaciółmi-teraz nawet nie wiem czego mam żałować: tego że go odrzuciłam czy tego czy się z nim przyjaźniłam.... Siedzę sama i blada jak śnieg, siedzę sama przy ścianie w próżni w której jest mi smutno. Czemu wybrałam tylko przyjaciela, on chciał być ze mną aj ja go odrzuciłam. Teraz cisza jest tylko między nami,tylko na mnie patrzy,nawet się nie uśmiecha. Czuje ból-taki jak on wtedy. Potrzebuję jego słowa, potrzebuję jego uśmiechu. Bo inaczej przepadnę z płaczem w tej ciszy bez krzyku Napisany: 2008-05-03 Dodano: 2008-05-03 14:57:23 Ten wiersz przeczytano 2040 razy Oddanych głosów: 6 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Zarchiwizowany Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Polecane posty Gość gość W wakacje poprzedniego roku podobał mi się pewien chłopak. W tym samym czasie we mnie zakochał się inny. Kiedyś obaj wyznali mi ze im się podobam ale ja wybrałam oczywiście tego w którym się zakochałam. Ale nie byłam z nim długo bo ciągle mu coś nie odpowiadało. Tamtego odrzuciłam i skrzywdziłam. Teraz minęło pół roku i coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Ostatnio na dyskotece była cała gromadka moich znajomych, i on też. Chciałam go poprosić do tańca ale tak głupio to po pierwsze a po drugie odrzuciłam go. Ku mojemu zdziwieniu on tańczył tylko z moją przyjaciółką. W poniedziałek ona oświadczyła mi że są parą. Dodam że on zachowuje się normalnie jakbym była jego przyjaciółką. Tego samego dnia mój kolega wyznał mi miłość powiedział że od dawna mu się podobam. Oczywiście chyba nie wiedział ale powiedział to w obecności mojej przyjaciółki i "jej" chłopaka. Ona zaczęła gadka że od dawna wiedziała że podobam się mojemu koledze. A on (chłopak mojej BFF który mi się podoba jakby ktoś zapomniał) nic się nie odzywał. Coś mi się wydaje że chociaż troszeczkę, minimalnie był zazdrosny. Dziękuję za przeczytanie i proszę o rady co mam zrobić. Bo ja na prawdę coś do niego czuje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Macie 14 lat? Po ptokach, on wybrał Twoją przyjaciółkę, jest z Twoja przyjaciółką, to koniec. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Mamy 17 lat i nie chce się poddawać bo mi zależy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość typowy pies ogrodnika.. spuściłaś chłopaka na drzewo to daj mu teraz spokój, widocznie odnalazł swoje szczęście Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Więc co? Rozbijesz ich związek? Za późno się obudziłaś, on jest juz zajęty, przez TWOJĄ przyjaciółkę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gość Rozumiem ale ona nawet go nie kocha tylko mówiła mi ze jest z nim bo mu było go trochę żal Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Popularne
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-10-13 20:05:26 wawer2109 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-13 Posty: 4 Temat: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamHey,Poznalam go dobrych pare lat temu, zaprzyjaznilismy sie, spedzalismy ze soba bardzo duzo czasu... potem ja wyjechalam, on zostal. Spotkalismy sie po paru lat i cos wybuchlo. Stweirdzilismy, ze musimy byc razem. On zostawil wszystko i przyjechal do mnie. Mialam pelno spraw na glowie, studia, nowa praca etc., i wyslalam go do domu, mimo, ze chcial zostac na stale... mowil, ze nie moze bezemnie zyc. Pojechal. Dlugie rozmowy telefoniczne, smsy, jego zapewnianie o milosci... a ja... ja sie coraz bardziej oddalalam, pochlonela mnie tutejsza rzeczywistosc. Mowilam, ze juz nie chce z nim byc, ze nienawidze tej meczarni etc. Przepraszalam nastepnego dnia, zawsze wybaczal... w pewnym momencie przegielam, zdenerwowalam sie na niego z bardzo konkretnego powodu, napisalam mu, zre nie chce na niego czekac. Odpisal, ze szczerze przeprasza i ze przemysli pozniej moja wiadomosc (byl w pracy). Nie odzywalam sie do niego przez tydzien... on rowniez nie... bylam wsciekla i zrezygnowana... Niedawno mial urodziny, dzwonilam, ale mial wylaczony tel, jakby sie spodziewal, ze bede chciala sie z nim skontaktowac. Przestraszylam sie, ze cos mu sie stalo... napisalam wiadomosc, po jakims czasie odebral, ale nic nie odpisal... zapytalam w niej miedzyinnymi czy jeszcze jest... i ze postaram sie do niego pozniej dodzwonic... z jego strony kompletna cisza... Dzielaca nas odleglosc jest okropnie duza, nie mamy szansy poprostu sie spotkac i przegadac nasz problem... nie wiem, czy on jeszcze bedzie chcial wogole ze mna gadac. Teraz dopiero widze co stracialm, nie docenialam tego co mam i staralam za wszelka cene go od siebie odsunac... udalo mi sie, a teraz nie moge spac po nocach... Co robic? Starac sie dodzwonic, pogadac, czy sie nie ponizac i urwac te znajomosc tak... moze on tak chce, nie jest jeszcze gotowy ze mna o tym rozmawiac. Wiem, ze naprawde mnie pokochal, nigdy wczesniej nie znal takiego uczucia, a ja zwyczajnie sie wystraszylam... teraz sytuacja chyba sie odwrociala... i moze byc za pozno... co robic? Pomocy Wiem, ze czasami zachowuje sie jak rozpieszczony wulgaryzm!, nie jest tak, poprostu juz wiele razy sie zawiodlam i balam sie zaufac... zawiesc kolejny raz... Przepraszam, za tak spontaniczne pisanie... i prosze o podpowiedz Zrozpaczona 2 Odpowiedź przez Yvette 2010-10-13 22:44:20 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłam Wawer, postaraj się, aby tytuł Twojego wątku mówił coś więcej o problemie - wtedy jest większa szansa na odpowiedź Pamiętaj też, że na forum dbamy o kulturę języka i między innymi z tego powodu nie używamy wulgaryzmów. Inne wskazówki ułatwiające pobyt na forum znajdziesz w Yvette ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 3 Odpowiedź przez wawer2109 2010-10-13 23:07:43 wawer2109 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-13 Posty: 4 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamPrzepraszam... nie wiedzialam, ze to wulgaryzm... 4 Odpowiedź przez b0ssy91 2010-10-14 00:10:49 b0ssy91 Niewinne początki Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-10-13 Posty: 6 Wiek: 19 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamczesc ja mysle ze jezeli naprawde ci na nim zalezy to powinnas o to walczyc! rozumiem tez jego bo pewnie mial dosyc tego jak sie zachowywalas, i ze nie cchialas go znac a potem wracalas bo ci go brakowalo, w tym sensie jestesmy podobne;) ale nie o tym. znam to uczucie kiedy sie wszytkiego wystraszylas ale mysle ze powinnas mu o wszytkim powiedziec i ze ciezko ci ze dzieli was tyle kilometrow, jemu tez pewnie nie bylo nie jest łatwo, ale jezeli jest jakas szansa na to abyscie byli razem, sporboj ja wykorzystac;) moze przyjedz jak bedziesz mogla i pogadajcie na zywo;) a moze z drugiej strony na prawde mial dosyc i chcial zapomniec, ale wiesz nigdy nie zrozumiesz o co chodzi facetowi z nimi trzeba jak z dziecmi;p hehe także musisz przemyslec tez to czy chcesz wchodzic w jego zycie z"butami",nie dowiesz sie niczego jak nie porozmawiasz z nim;') 5 Odpowiedź przez wawer2109 2010-10-14 02:09:33 wawer2109 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-13 Posty: 4 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamWiem b0ssy91, dzieki za odpowiedz, problem jest jednak w tym, ze on nie odpisuje na moje wiadomosci i nie odbiera ode mnie telefonow Niestety, to chyba koniec... moze gdybym byla na miejscu... zobaczyl by mnie ze slodka mina i by zmiekl... ale tak, nie jestem w stanie zmusic go do rozmowy Zawinilam, wiem, napewno ma dosyc, zniechecialam go.... ale oboje jestesmy dorosli i wydaje mi sie, ze rozmowa jest potrzebna... nie mozna urywac tak kontaktu z kims na kim Ci podobno zalezy, to bardzo dziecinne. Zreszta teraz sama nie wiem czy to koniec, czy on potrzebuje czasu... co mam sobie o tym wszystkim myslec.... grr...ach Ci faceci... 6 Odpowiedź przez grzekrzy 2010-10-14 12:53:39 grzekrzy Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-21 Posty: 7 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłam Nie chce Cie osadzac wawer2109 ale ...Widzisz zwalasz wine na Niego, ale to nie On odpychal problem, nie On byl obojetny uczuciu i nie On mial problem co do zostawiania wszstkiego dla Ciebie. Z teog co wyczytalem wiele razy udowadnial Ci ze mu na Tobie zalezy, ze jest gotowy wszstko zostawic byle byc z Toba ze Cie to nie zabawka chociaz Wy kobiety (oczywiscie nie wszystkie, nie generalizujmy) lubicie sie nami bawic wazniejsze sa dla Was kariery niz uczucie a jak co do czego przychodzi to wtedy facet jest BLEEEEEEEEEE!!! Sam mam podobna sytuacje probuje powiedzec pewniej dziewczynie ze jest zdecydowanie kims wiecej niz zwykla znajoma czy kolezanka ale tego nie zauwaza albo slabo daje Jej to do zrozumienia nie wiem, ale wiem co bym na Twoim miejscu w Twojej sytuacji zrobil. Wsaidlbym w samochod, autobus, pociag czy samolot pojechal do niego zostawil prace i szkole (praca i szkola nie zajac nie ucieknie a On moze !!!) powiedzialbym co czuje dlaczego moje postepowanie bylo takie a nie inne, dalbym Mu czas na zastanowienie sie co zrobic z ta sytuacja i czekal na efekty. powodzenia zycze 7 Odpowiedź przez sanders 2010-10-14 14:46:52 Ostatnio edytowany przez sanders (2010-10-14 14:51:52) sanders Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-11 Posty: 455 Wiek: 30+ Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamWawer2109Po przeczytaniu Twojej opowieści nasuwa mi sie wyłącznie jedno. Wcale nie zależy Ci na tym tak było, nie odrzucałabyś jego miłości. On Cię adorował, a Ciebie to drażniło. Nie rozumiem tłumaczenia: miałam pełno spraw na głowie, szkoła, nowa praca. W miłosci nie ma takich kiedy dał sobie z Tobą spokój, brakuje Ci takiego faceta, który za Tobą szaleje, adoruje, kocha. Nikt sie Tobą nie interesuje tak jak On. Daj mu spokój, wystarczająco go zranilas. A następnym razem, przemyśl 2 razy zanim cos zrobisz albo Ty masz lat, bo wg mnie jestes troche niedojrzała emocjonalnie. 8 Odpowiedź przez b0ssy91 2010-10-14 15:58:55 b0ssy91 Niewinne początki Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-10-13 Posty: 6 Wiek: 19 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamnie no moim zdaniem to nie powinno sie konczyc tak znajomosci, wiaodmo zawinilas on tez ale nie w ten sposob bez zadnego wyjasnienia, moze i SAnders ma racje zebys go zostawila, ale pomysl ze do konca zycia nie darujesz sobie tego ze sie nie dowiesz o co poszlo, a moze jednak jeszce jest jakas malutka szansa jezeli ja widzisz to ja radze walczyc;) i najlepiej wlasnie by bylo gbybys przyjechala i z nim na spokojnie porozmawiala. 9 Odpowiedź przez wawer2109 2010-10-14 17:25:35 wawer2109 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-13 Posty: 4 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamDzieki za wszystkie odpowiedzi, macie racje, zrozumialam to dopiero teraz jak mialam czas na przemyslenia Odezwal sie dzisiaj i swiat stanal na glowie... nadal kocha... mial wypadek, ma straszna prace i czesto jezdzi samochodem po calej Polsce, rozbil sie z kolega. Nie mial przy sobie dokumentow, byl nieprzytomny przez dlugi czas... nikt nie wiedzial kto, skad, gdzie... stad brak odzewu. Jego stan nie jest ciekawy, ale wczoraj na wlasna reke wypisal sie ze szpitala! To bylo zaraz po naszej klotni... Podobno mieli szczescie, ze mu sie cos stalo, nie darowalabym sobie do konca zycia. I tak, lece, natychmiast. Nie wyobrazam sobie nawet sekundy bez niego. Starszne przypadki chodza po ludziach, nie mozna sie bawic uczuciami drugiego czlowieka... lekcja odrobiona i niech bedzie przestroga dla innych. Szanujcie i kochajcie, bo z czasem moze byc za pozno! 10 Odpowiedź przez b0ssy91 2010-10-14 21:20:54 b0ssy91 Niewinne początki Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-10-13 Posty: 6 Wiek: 19 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłamoo jaaa dzieki Bogu ze nic mu sie nie stalo... jak wrocisz to daj znac jak tam sie udało spotkanie;) powodzonka zycze;) 11 Odpowiedź przez sylwusia:) 2010-11-01 17:09:46 sylwusia:) Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-25 Posty: 102 Wiek: 24 Odp: Odrzuciłam go, a teraz wiem, co straciłam ja docenilam to co mialam dopiero wtdy gdy to straciłam...eż odruciłam milosc, balam sie ze znów sie tak samo skonczy, że mnie zostawi i znów bede sama...a teraz... mijamy sie na ulicy mówimy cześc, odwracamy sie za soba i nic wiecej...a tak bardzo go kocham, tak bardzo chcialabym mu to powiedziec...tak bardzo chciałabym cofnąc czas... " nie ma sensu życ chwilami które są już za nami"... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Przeczytajcie notkę pod rozdziałem ! Justin’s PoV - Co ? – otworzyłem oczy patrząc na panią Teefrey. - Słyszałeś. Będziesz udawał chłopaka mojej córki – powiedziała i skrzyżowała ręce na piersi. - Nie , nie będę ! – potrząsnąłem głową. - Justin, posłuchaj mnie… – Scooter zaczął coś mówić, ale od razu mu przerwałem. - Nie ma mowy ! Nie ! Nie będę miał dziewczyny, ani nie będę udawał że mam ! - zacisnąłem pieśni. - Justin! Musisz to zrobić ! – nalegał. - Dlaczego ? – położyłem ręce na biodrach i uniosłem brwi. - Bo to będzie dobre dla twojej kariery . – Scooter wyszedł z panią Teefrey w kierunku korytarza. - Co masz na myśli ? – udałem się za nimi. - Posłuchaj, dzieciaku. Kontrakt Seleny z Disney’em się kończy i ona potrzebuje być z kimś znanym. Ty jesteś taki! –wykrzyknął. - Przed chwilą powiedziałeś, że to będzie dobre dla mojej kariery. Jak udawanie chłopaka jakiejś frajerki, która nie może pokazywać się sama na okładkach, ma mi pomóc ? Ja robię to cały czas ! – zatrzymałem się i wrzasnąłem. - Ponieważ prasa zainteresuje się tobą i twoją historią ! Pomyśl tylko , to może być twoja wielka szansa . – Uśmiechnął się , a Mandy zrobiła to samo. - No nie wiem .. – wzruszyłem ramionami. - Może spotkanie z Seleną ci pomoże ? – mrugnął do mnie. - Nie chce się z nią spotkać ! Scooter , nie mam zamiaru tego robić! Dobrze wiesz, że jest w Stratford dziewczyna którą kocham ! – zaczynałem się denerwować. - Po prostu z nami chodź – złapał mnie za ramię i wepchnął do jego mieszkania. Weszliśmy , a Mandy poszła do salonu. Westchnąłem i udałem się ze Scooter’em za nią. Gdy tylko weszliśmy zauważyłem dziewczynę, której twarz była schowana pod rozpuszczonymi włosami. Podniosła głowę i uśmiechnęła się. . Zamurowało mnie. Tak, pomyślałem, że jest .. brzydka! Moje motto to : każda dziewczyna jest piękna na swój sposób , ale ona była brzydka ! Za duża głowa do za małego ciała, zęby jak u bobra itd. - Scooter, nie zgadzam się ! – splunąłem i odwróciłem w kierunku drzwi. - Poczekaj ! – usłyszałem głos i poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu. - Co ? – syknąłem. - Proszę , musisz mi pomóc ! – dziewczyna , jak zgaduję Selena , błagała mnie. - Niby dlaczego miałbym to zrobić ? – skrzyżowałem ręce i uśmiechnąłem się . - Proszę ! Ja nie mogę … Moja kariera nie może się zawalić ! – Łza spłynęła po jej policzku. - Nie obchodzi mnie twoja kariera ! – zmrużyłem oczy. - Słyszałam, że jest pewna dziewczyna w twoim życiu . – okej , tą kartą też możemy zagrać. - Tak i jest miłością mojego życia ! – byłem pewny każdego wypowiedzianego słowa. - To czemu nie chcesz by była zazdrosna ? – uśmiechnęła się. - Bo jesteś brzydka?! – pokręciłem głową, pokazując jej jak bardzo jest to oczywiste. - Nie prawda ! Wiesz w ogóle kim ja jestem ? – Krzyknęła, a ja prawie umarłem ze śmiechu. - Żałosną dziewczyną, która nie może poradzić sobie w solowej karierze ? – powiedziałem ze śmiechem . - Przestań ! Chcesz żeby była zazdrosna, czy nie ? – wróciła do tematu Popatrzyłem ponad jej ramię i spotkałam wzrok Scooter’a. Skinął głową i uśmiechnął się. - Dobra. Zgadzam się – powiedziałem PoV. - Wstawaj – potrząsnęłam Ryan’em, który spał obok mnie. - Mhmmmmm – mruknął i schował twarz w poduszki. - Już prawie południe . Mam wizytę kontrolną za godzinę – pocałowałam go w szyje wiedząc, że to go obudzi . Przeciągnął się i przekręcił się na plecy. - Dzień dobry, piękna – powiedział, a ja nachyliłam się i pocałowałam go w usta. Ryan mieszka u mnie od miesiąca. Wszyscy w szkole wiedzą, że jesteśmy parą. Kocham go , nie tak jak Justin’a, bardziej z wdzięczności, ponieważ chce się opiekować mną i dzieckiem. - Wykąpałaś się już ? – położył rękę na moim brzuchu i uśmiechnął się. - Tak , jeszcze tylko się ubiorę i możemy iść. – Zdjęłam jego dłoń i wstałam z łóżka. Ryan wszedł do łazienki, a ja poszłam poszukać wygodnych ciuchów na wizytę u ginekologa. Ostatni raz gdy tam byliśmy , lekarka powiedziała, że przy następnej wizycie usłyszymy bicie serca naszego maluszka. Jestem bardzo podekscytowana ! Ryan także bardzo się cieszył. Nasi rodzice wiedzieli o mojej ciąży, ale myślą że to dziecko Ryan’a. Zdecydowaliśmy, że będziemy to mówić każdemu. Nie chcieliśmy żeby ludzie wiedzieli, że ojcem jest Justin. W związku z tym, Ryan jest bardziej podniecony niż ja. Zdążył już kupić kilka ubrań dla malucha i wybrał pokój który będzie idealny. Tak, on jest uroczy. Założyłam dres i związałam włosy w niechlujny koczek. Gdy wkładałam moją książeczkę ciążową do torby, Ryan wyszedł z łazienki całkowicie ubrany. Wziął moją dłoń i splótł nasze palce. Stratford przykrył śnieg, ulice były całkowicie białe. Gdy szliśmy do kliniki, dzieci wokół nas rzucały się śnieżkami. To było tylko kilka minut od mojego domu. Zimne powietrze owiewało nasze twarze, a my śmialiśmy się i rozmawialiśmy. - Pani Evans, może pani wejść. – Pielęgniarka zawołała mnie do gabinetu doktor Juarez. - Czy mój chłopak może wejść ze mną ? – zapytałam uprzejmie. - Oczywiście – uśmiechnęła się, a Ryan wszedł ze mną do gabinetu. Doktor Juarez jest starszą kobietą. To najbardziej życzliwa osoba, którą kiedykolwiek poznałam. Kocha dzieci i swoją prace. Na mojej pierwszej wizycie czułam się tak dobrze, że nie chciałam wychodzić. Jest prostym człowiekiem, który nie osądza ludzi. - Angel, kochanie jak się masz? – wielki uśmiech od razu pojawił się na jej twarzy. - Dzień dobry proszę pani. Dobrze, dziękuje. A Pani? – usiadłam na krześle naprzeciwko niej. - Oh, wspaniale. Powiedz mi , masz poranne mdłości ? – otworzyła moją kartę i zaczęła pisać coś w środku, - Właściwie nie. Czy to normalne ? – zapytałam z niepokojem. - Nie martw się, kochanie. Niektóre kobiety nie mają takich dolegliwości. Możemy zobaczyć dziecko ? – wstała i uśmiechnęła się. - Ryan, chodź z nami – wzięłam go za rękę i poszłam do oddzielnego pokoju w którym był potrzebny sprzęt. - Ryan, skarbie, jak się czujesz ? – jego rodzice przyjaźnią się z Panią Juarez. - Podekscytowany – uśmiechnął się. Położyłam się na leżance i podwinęłam koszulkę. Nagle poczułam motyle w dole mojego brzucha. - O mój Boże ! – krzyknęłam zdezorientowana tym nieoczekiwanym, dziwnym uczuciem. - Co ? Co się dzieje ? – Ryan od razu zaczął panikować. - Skarbie, wszystko w porządku ? – Pani Juanez uniosła brwi. - Tak. To znaczy , ja .. motyle .. – jęknęłam wskazując palcem . - Czułaś łaskotanie w podbrzuszu ? – uśmiechnęła się. - Tak. – skinęłam głową. - Kochanie, to całkowicie normalne dla kogoś , kto jest w 5 miesiącu ciąży. Dziecko musi się ruszać. Gratulacje, właśnie poczułaś pierwszy ruch swojego maleństwa – uśmiechnęła się, a łza spłynęła po moim policzku. - A czy ja też mogę ? – spytał Ryan, kładąc swoją rękę na moim brzuchu. - Na tym etapie, tylko matka może poczuć dziecko – Pani Juanez uśmiechnęła się i odwróciła w stronę USG. - Zobaczymy teraz nasze dziecko ? – byłam podekscytowana. Ostatni raz kiedy tu byłam , płód miał tyko kilka tygodni i nie mogliśmy go zobaczyć. W zasadzie, dziecka jeszcze nie było, tylko ‘torba; w której tworzyły się żyzne wody. Serce dziecka zaczyna bić po 15 tygodniu ciąży, ale pani doktor jest pewna że wszystko będzie w porządku, a teraz ma nam pokazać ogólny zarys. - Oto wasze dziecko. – lekarka pokazała nam małą kropkę wielkości grochu. - Naprawdę ? To nasze dziecko ? – Ryan był niesamowicie podniecony. - Tak, a teraz posłuchajcie bicia serca – przekręciła coś nagle usłyszeliśmy jego bicie. To był moment, w którym zakochałam się w moim maleństwie. Zdałam sobie sprawę , że będę miała dziecko., dziecko które jest pod moim sercem. Spojrzałam na Ryan’a. Wycierał łzy, a na twarzy miał ogromny uśmiech. Wyszliśmy z gabinetu trzymając się za ręce. To doświadczenie jeszcze bardziej zbliżyło nas do siebie. Chociaż muszę być szczera … szkoda, że Justin nie był ze mną w tym momencie. -Kochanie, zapomniałem ci powiedzieć. Jesteśmy zaproszeni na rozdanie nagród w ten weekend. – zatrzymał się obok supermarketu i spojrzał mi w oczy. - Naprawdę ? Kto nas zaprosił ? – uśmiechnęłam się. - Justin ... – przygryzł dolną wargę. - Justin, że Justin Bieber ? – uniosłam brwi. - Taak, słuchaj jeżeli nie chcesz jechać, nie musimy.. - Ryan, wszystko w porządku. Nie martw się. – Przerwałam mu, chociaż czułam skurcz w żołądku. - Naprawdę ? – uśmiechnął się szeroko. - Tak – pogłaskałam go po policzki. - Nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszę ! Naprawdę tęsknię za Justin’em – przytulił mnie. Mała łza spłynęła po moim policzku. Czułam podniecenie i strach. Nie widziałam Justin’a od ponad 4 miesięcy i będzie to pierwszy raz odkąd go odrzuciłam i powiedziałam okropne rzeczy. Weszliśmy do sklepu. Poszłam przejrzeć magazyny, a Ryan kupić coś na obiad. I wtedy zobaczyłam nagłówek. „Popowa sensacja Justin Bieber potwierdził: Selena Gomez jest moją dziewczyną!” Moje serce zamarło na chwilę, jak próbowałam przełknąć gulę w gardle. Wtedy zdałam sobie sprawę, że straciłam go całkowicie. Obecnie należy do niej, do jedynej osoby, której naprawdę nienawidzę ! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------I’M BAAAAAAAAAAACK ! Hej, tu Wika (@readingbitch97) ! Wróciłam na dobre i nie wybieram się nigdzie ! Info Jeżeli czytasz to proszę napisz chociaż jedno słowo, bo to nas bardziej zachęca do tłumaczenia, gdy piszecie mi Waszą opinię. Następny rozdział będzie jak pojawi się ponad 20 komentarzy pod tym rozdziałem :) Następny rozdział tłumaczy Katarzyna <3
I: Kisiel jest cudowny, kisiel jest The Best, kto kisielu nie je, ten nudny jest, bo kisiel daje siłę i moc... Nawet w noc! M: Gdy jest ci smutno i masz przeczucia złe weź kubek i wlej wodę wsyp kisiel i kręć! łyżką kręć! Mieszaj, mieszaj aż poczujesz ten smaaak! Jesteś w sklepie i chcesz coś kupić i myślisz, myślisz… kupić baton czy co? Lecz na górnej półce patrzę, patrzę sobie i widzę takie coś! Bo to nasz kisiel! On mnie pociąga TAK! I&M: (I zapalniczki w górę!) M: bo to nasz kisiel! Kisiel i Actimel to przyjaciółki dwie, dają moc i woń, piękny smak też! I: Wszyscy kisiel kochamy, i o niego dbamy. Actimela codziennie pijemy, i zdrowo żyjemy! M: Pan od zaufania, jest bardzo zły, on Acitmela nie znosi! I prosi! I: Bo Actimel zdrowy jest, a Kisiel jest The Best! W Telefonie Zaufania Kisiel kochają, dla tego go nie sprzedają, a Actimele chowają, żeby inni nie wypili ich! Widziałam kisiel raz na drodze, skakałam na jednej nodze, ten kisiel był mój, tylko mój! Chciałam dostać go, ale było coś... Przeterminowany był, ale nie odrzuciłam go! A Actimel sobie chodnikiem szedł, M: W tej niskiej cenie, W biedronkowej przecenie, za 96 groszy o tak, I: ale konsultant zły, ten kisiel zabrał mi, i zadzwoniłam do telefonu zaufania, ale nieczynny był! O nie, o nie! M: Ja zaraz potne się I: Bo mówię, że Sto szesnaście-sto jedenaście nieczynne jest! M: W panikę wpadłam, rzuciłam chłopaka i kto pomoże mi dziś w tej trudnej sprawie? I: Chyba kisiel w szufladzie... ale wody nie ma... skończyła się! A krzak na dworze, mi nie pomoże... Gdzie Telefon zaufania jest? M: Galaretka, budyń, nic nie zastąpi mi kisielu mojego, odsuńcie się w mig, szukajcie mi kisielu gdzieś! I: Nagle w ręce, wpada mi Actimel, więc Actimelizuję się i wyruszam w podróż... W KRAINIE KISIELU! M: O tak! To coś, kraina lepsza od Nibylandii! To chyba sen! Zaraz uszczypnę się, szczypię się, i boli mnie, I: a telefon zaufania... on nadal śpi! I&M: (o... nadal śpi!) M: O nie, o nie! Ja znowu potne się! AjĆć ale boli! No mi nie gramoli, Bo Actimel ze mą jest! Wspieramy Lecha o puchar UEFA, I: A Legia starym kurczakiem jest! Tak! Tak! Actimel sportowy, zupełnie nowy! Trzeba powiedzieć... M: Kisiel wspiera Wisłę Kraków Lech mile widziany u Kisiela jest, Bo on jest w nowym smaku, w truskawkowym smaku! Spróbujcie i kupujcie! I: Bo Actimele i Kisiele kochają sport! Wspieramy Lecha, no i Wisłę, ale Legii nie! Czy telefon zaufania poprze je? Bo kisiel to ważna rzecz! I ma witaminę C! M: Działa na jelita Pobudza wyobraźnie dziecka, Jest w miłym opakowaniu, Kisiel jest zdrowy, i odlotowy, chwalmy konsumentów i autora kisielu! I&M: (I znowu zapalniczki w górę!) I: Kisiel zdrowy, odlotowy, pozdrawia wszystkich fanów! Rozdaje autografy! Wczoraj widziałam go! M: I zemdlałam tak… wszystkie laski marzą, by być jego dzieffczyną! Lecz on zwariował na punkcie budyniu, I: A budyń z cukrem zdradził go! Oh nie! AjĆć! Jakie złooo! M: I sosna, i szal, to tak nie może być, i znowu potne się, I: bo Emo jestem! Kisiel popierał, Emo Martynkę, a teraz nie ma jej już... bo nie piła Actimela! A ja już lecę, z kisielem w ręce... bo "Moda na sukces” zaczyna się! Kisiel mam w ręce, Actimel w butelce, a telefon zaufania uaktywnił się! Znowu dobrze jest! M: Już nie potne się!
odrzuciłam go a teraz tęsknię